K.M
Kolejne opowiadanie bez dialogów :) Zapraszam ~ Pchiełka. Siadam na ziemi i biorę pierwszy łyk napoju, przezroczysta ciecz spływa mi do gardła, dając ulgę. Potem łykam jeszcze parę mililitrów wody mineralnej i wstaję z gleby. Ocieram czoło frotką, założoną na nadgarstku, po czym kontynuuję bieg. Po drodze zauważam wielu ludzi, między innymi kobiety biegające z psami, do których za każdym razem szczerzę zęby w uśmiechu. Cóż taki los wolnego mężczyzny. Na ławce zauważam swojego przyjaciela, do którego podbiegam. Witam się z nim w przyjacielskim uścisku i wymieniam parę zdań. Dowiaduję się, że znalazł dobrze płatną pracę i w końcu urodziła mu się córka. Na samo wspomnienie o małym dziecku ściska mnie od środka. Od razu robi mi się przykro, a na mojej twarzy pojawia się grymas bólu. Lecz nie chcę, by przyjaciel zauważył co się ze mną dzieje, więc od razu przyjmuję obojętny wyraz twarzy, żeby po chwili wybuchnąć śmiechem na jego żart. Jeszcze przez parę minut z nim rozmawiam, po czym ż